Ted Hughes
Psikus

Ciała mężczyzn i kobiet leżące bez ducha
Tępo rozdziawione, głupawo wpatrzone, bezwładne
Pośród kwiatów Edenu.
Bóg popadł w zadumę.

A problem był tak wielki, że wciągnął go w sen.

Kruk parsknął śmiechem.
Przegryzł Robaka, prawdziwego Bożego syna
Na dwie skręcające się części.

W mężczyźnie upchnął tylną połowę
Ze zwisającą na końcu raną.

Zaś głową na przód w kobiecie upchnął resztę
I ta połówka podkradła się w głąb i do góry
By wyjrzeć przez jej oczy
Wołając swą tylną połowę by przybyła szybciej, szybciej
Bo było to Oh tak bolesne.
Mężczyzna ocknął się, bezwładnie ciągnięty po trawie.
Kobieta ocknęła się na jego przyjście
Żadne nie pojmowało tego co się działo.

Bóg nadal spał.

Kruk nadal się śmiał.

(Translated by: Witold Wojtaszko)